W moim ogródeczku rośnie kalina…
W moim ogródeczku rośnie kalina… a obok kaliny, malina, bukszpan, rododendrony, dwie surmie bigoniowe plus oczywiście magnolia oraz bylin sześć gaunków i czego tam jeszcze nie ma, a wszystko to otoczone rzędem żywotników, sterczących równo wzdłuż ogrodzenia a od chodnika odcięte zamaszystą, falującą linią nawiązującą nie wiadomo do czego bo i dom i działka prostokątna, więc w zasadzie nie bardzo wiadomo co artysta (jej twórca) miał na myśli.
Nauczyliśmy się rezygnować z zachłanności na wszystko po trochu, we wnętrzach Naszych domów, od architektów, projektantów wymagamy wiele – wiemy czego chcemy najczęściej zarówno pod względem funkcjonalności jak i estetyki. Jesteśmy praktyczni i bardzo dokładni w wybieraniu kolejnych elementów wyposażenia swojego domu czy mieszkania – harmonia musi być ale i oryginalnego coś, niepowtarzalnego dobrze aby się znalazło. Wspaniale, szkoda tylko, że prawie w ogóle wciąż nie przekałada się to Nasze ogrody.
Jak okiem sięgnąć, zaskakującego nie ma tam nic: rośliny podobne; ilość i jakość zależne od zasobności portwela właściciela ale generalnie trend jest taki: im więcej, bujniej tym lepiej. Co za kontrast w stosunku do tak często minimalistycznych rozwiązań we wnętrzach, a przecież w ogrodzie także jakieś zasady kompozycji obowiązują, przynajmniej powinny.
Oczywiście różne są style i niektóre taki „nieład” przypominają, jednak jeśli jest to rzeczywiście artystyczny nieład – od razu to widać: pozorna różnorodność łączy się w jakąś całość i nie przeszkadza odbiorcy. Jak już mówiłam, moim zdaniem, dobry projekt to przede wszystkim taki, którego efektem jest wnętrze które mnie nie drażni, nie przeszkadza ani dziś ani jutro ani za rok czy za dwa i także gdy mówię o wnętrzu jakim jest ogród – bo jest to również ograniczona, skończona przestrzeń, najczęściej współistniejąca z domem, tym bardziej oczywistym jest, że z tym domem także powinna tworzyć harmonijną całość, a jeszcze bardziej z jego wnętrzami im bardziej są one otwarte na to co na zewnątrz poprzez na przykład duże przeszklenia.
Obrazując: nowoczesny geometryczny w swej bryle dom to i gemetryczny ogród, minimalizm w otwartych przez szklane ściany wnętrzach to i minimalizm w ogrodzie; surowy dom, prosty to i ogród (pozornie przynajmniej) pozostawiony sam sobie. Od tych oczywistości jak najbardziej można czasem odejść ale z głową, z celem i harmonią.
Ogród nowoczesny – też może być, tak samo jak dom, co nie koniecznie znaczy sterylny i bardzo powściągliwy – raczej chodzi mi o to, żeby był dobrze przemyślany, obok harmonii stylistycznej z domem, ogrodzeniem itd. niech będzie praktyczny, wygodny w utrzymaniu. Zanim powstanie należy zadać sobie pytanie ile czasu chcemy i możemy przeznaczyć na jego pielęgnację; podcinanie drzewek, trawy, żywopłotu; gdzie przydałby się cień, w jakich godzinach – jeśli w ogóle – będziemy spędzać w nim czas? Czy korzystały będa dzieci, może pies albo kot, którędy zwykle będziemy chodzić, co z oświetleniem i jeszcze wiele innych: Czy lubimy grabić liście? I czy na pewno kostka brukowa to jedyny sposób utwardzenia gruntu? Może jest coś lepszego, ładniejszego? I w końcu czy jest coś oprócz roslin i ewentualnych, popularnych rozwiązań „wodnych” w ogrodzie co może stanowić w nim element zaskoczenia, może sami możemy coś wykonać albo znaleźć „odważnego” wykonawcę do realizacji Naszego (lub Naszego architekta krajobrazu) nietypowego pomysłu?

Projektując wnętrza, czasem elewacje zdarza mi się projektować i ogrody – i muszę powiedzieć, że tu dużo trudniej jest wnieść coś nowego, odejść od schematów. Nie wiem czy zmęczenie budową i wykańczaniem wnętrz sprawia, że na ogród już nie mamy siły i ochoty to myślenia, czy przeraża Nas opór wkonawców, którzy dobrze wiedzą jak układać kostkę brukowa a boją się zabawy z wciąż nowym dla nich, materiałem jakim są wielkoformatowe płyty ogrodowe.
Elementy małej architektury to standardowo altanka, albo huśtawka ogrodowa czy placyk dla dzieci a można o wiele więcej, paradoksalnie nie ładując w tę, najczęściej wcale nie tak dużą przestrzeń ogromu różnych roślin, bez przemyślenia kompozycji ani pod względem form ani kolorów ani niczego.
Tak jak we wnętrzach czy ogólnie w architekturze, mniej znaczy najczęściej więcej, robi większe wrażenie i się z niczym nie kłóci a przynajmniej w mniejszym stopniu. Przyłóżmy sie do ogrodu, nie trzeba wcale majątku, żeby wyglądał on czysto, przestrzennie, elegancko i harmonizował z domem.
Nie wszystko musi byc od linijki ale niech będzie przemyślane, zaplanowane i konsekwentnie zrealizowane, może nie koniecznie zaczynajmny jak większość, nasadzeniem tui równo jak żołnierzy strzegących Naszej prywatności, na pewno można wymyślić jakiś murek, przepierzenie, inne rośliny, zaakcentować jakąś przestrzeń wodą czy ogromnym kamieniem. Pomysłów jest tyle co i we wnetrzach, czyli nieograniczona ilość – ogranicza Nas wyłącznie wyobraźnia.